piątek, 24 sierpnia 2012

W ripoście na słowa Cronenberga i wyprzedzając szczekanie o szkodliwości komiksów

W okolicy moich urodzin świat obiegła informacja o zamachu dokonanym przez Jamesa Holmesa (czy tylko mi się wydaje że to tak jakby połączyć nazwiska Sherlocka Holmesa i Jamesa Moriarty w jedno?) podczas premiery najnowszego Batmana aka Mroczny rycerz powstaje w reżyserii Christophera Nolana. Jak zapewne wszyscy pamiętamy że wariat podawał się za Jokera, czyli jednego z oponentów Bruce'a Wayne'a. W tym momencie zaczęłam mieć pewne obawy, że czeka nas mała powtórka z rozrywki i komiksy znów staną się nudne.
Wiedza podstawowa: w roku 1954 zostaje wydana książka Seduction of the Innocent autorstwa Fredrica Werthama. Herr Wertham rozpisał się na temat szkodliwości jaką niosą komiksy, tym samym przyczynił się do powstania komiksowego kodeksu ograniczającego możliwości twórców. Oto jakie postulaty zostały w nim postawione (powtarzając za Jerzym Szyłakiem):
·         zakaz ukazywania zbrodni w sposób budzący sympatię odbiorców;
·         nakaz pokazywania przedstawicieli prawa i władzy w sposób budzący zaufanie;
·         wyeliminowanie słów horror terror z tytułów serii;
·         usunięcie scen przedstawiających znęcanie się nad ofiarami, co dotykało również wilkołaki i wampiry:
·         siły nadprzyrodzone można było przedstawiać tylko i wyłącznie by podkreślić moralny wydźwięk historii;
·         zakaz używania słów uznawanych za wulgarne;
·         niedopuszczalnym było ośmieszanie religii i grup wyznaniowych;
·         zakaz ukazywania nagości;
·         zakaz przestawień scen miłosnych i gwałtów;
·         nakaz nacisku na wartości rodzinne w historiach miłosnych.



Jak widać nie ma tu miejsca na wolność słowa i swobodę twórczą. Mit Stanów Zjednoczonych jako kolebki demokracji został obalony na rzecz mitu państwa totalitarnego propagującego jedynie słuszną ideologię skostniałych konserwatystów którzy nie przyjmują słowa krytyki. Samodzielne myślenie zostało jednoznacznie potępione, a komiks również został trafiony Młotem Na Czarownice rodem z filmu Good Night and Good Luck. Jednocześnie jeden świr dał argument do rąk przeciwnikom komiksu uważając go za sztukę dla ludzi niewykształconych, głupich lub nieobliczalnych. 
Prawdę powiedziawszy obawiam się nie tyle cenzury czy ponownej degradacji komiksu i wprowadzenia kodeksu na nowo (bo zawsze jest underground gdzie trafi wszystko co oficjalnie zakazane). Obawiam sie nalotu fanatyków i moralistów którzy zaczną na siłę wciskać swoją jedynie słuszną rację, i nawet dysputa o wejściu komiksu na salony i galerii sztuki nie pomoże, zwłaszcza gdy oliwy do ognia dolał Pan Cronenberg. Pierwsza część wypowiedzi Ludzie, którzy twierdzą, że "Mroczny rycerz powstajeto wspaniałe dokonanie kinematograficzne, nie mają pieprzonego pojęcia, o czym mówią jest jeszcze do przełknięcia. Może dlatego że sama traktuję adaptacje komiksów bardziej jak rozrywkę niż wycieczkę do muzeum to część druga Filmy superbohaterskie zawsze będą tylko komiksami, a komiksy zawsze będą dla dzieciaków z naciskiem na  komiksy zawsze będą dla dzieciaków spowodowała u mnie otwarcie noża w kieszeni. Być może dlatego że nie uznaję komiksów za rozrywkę dla dzieciaków albo mam świadomość faktu iż to co w USA było domeną undergroundu, w Europie charakteryzowało komiksy dla dorosłych. 
Wartość artystyczna i estetyczna komiksu to temat na szerszą dyskusję i na pewno nie podzielę się większością wniosków teraz, gdy piszę na ten temat pracę magisterską i wypowiedź Cronenberga jest dla mnie niezwykle cenna i stanowi niezły punkt wyjścia dla tej pracy. 


8 komentarzy:

Iro pisze...

Po pierwsze: "Mit Stanów Zjednoczonych jako kolebki demokracji został obalony na rzecz mitu państwa totalitarnego propagującego jedynie słuszną ideologię skostniałych konserwatystów którzy nie przyjmują słowa krytyki" - mały majstersztyk. I w sumie nie mam co dodać poza stwierdzeniem, że zgadzam się całkowicie i w całej rozciągłości.

Po drugie: całość Twojego posta można podciągnąć także pod gry komputerowe. Niech no tylko jakiś "świr" (że tak to określę) zacznie strzelać do dzieci, kobiet, małych piesków, etc. zaraz tabloidy i porządne gazety (czy to nie oksymoron?) zaczną wyciągać na jaw fakt, że delikwent lubił krwawe gry komputerowe.

Po trzecie: małe światełko w tunelu. Zapewne pamiętasz aferę sprzed lat kilku, kiedy to Super Niania wypowiedziała wojnę pedofilii i ruszyła ze świętą krucjatą przeciwko Dragon Ball i innym mangom. Z tego co widzę cała afera przyschła i komiksy japońskie powoli znowu wyłażą z ciemnych podziemi. Może więc nie będzie tak źle. Bo w przyrodzie nic nie ginie.

Pozdrawiam!

Alex pisze...

To nie jedyna tego typu antymangowa krucjata. Podczas jednego z konwentów na pewien wykład erotyczny poświęcony sztuce wiązania partnera (swoją drogą sztuka zainspirowana przez europejczyków) wpuszczono przez niedopatrzenie nieletnich... I się zaczęła nagonka na konwenty

Marta (Pani Sowa) pisze...

Nie sądzę, żeby udało się im "obalić" komiks. Jak zauważyła Iro - podobne akcje może od czasu do czasu i są, ale większych zmian nie wprowadzają. Świry znajdą się wszędzie, ktoś po lekturze Biblii może stwierdzić, że sobie kogoś zamorduje, bo np. ofiara złożona Bogu albo coś tam. Nie można wrzucać wszystkiego do jednego wora i w tym kontekście mądrzy ludzie nie dopuszczą do potraktowania podobnych wypowiedzi serio. Łowców czarownic nigdy nie zabraknie. Ale kto głośno szczeka zazwyczaj kiepsko gryzie, więc... Jestem dobrej myśli ;) (acz rozumiem zdenerwowanie: ignorant z gościa)

Alex pisze...

Właśnie tych wykładów i krucjaty Armii Zbawienia a w konsekwencji bólu głowy spowodowanym tym szczekaniem się trochę obawiam, bo komiks zawsze znajdzie sposób by przetrwać nagonkę ;)

hcubyc pisze...

Wiele było nagonek, między innymi po fakcie, gdy dziennikarze interwencji zorientowali się, że popularna manga dragon ball zawierająca elementy nagosci jest sprzedawana malolatom - bezskutecznie, to tak jak rysiu nowak walczyl z behemotem.
swoja droga kapcza chuj

Alex pisze...

kapcza poszła się... ;)

Każdy pamięta sprawę Ryśka i niemalże wszyscy z mojego otoczenia go wyśmiali.

Na DB i inne mangi/anime pieski szczekają nie biorąc pod uwagę że japończycy żyją w innym kręgu kulturowym i mają inne podejście do nagości. A i wytwory popkulturowe mają DLA SIEBIE a dopiero potem dla reszty świata ;)

Marta (Pani Sowa) pisze...

No właśnie, problem z ich wytworami jest problemem wyłącznie zachodu. To tylko kwestia interpretacji i różnic kulturowych ;)

hcubyc pisze...

na szczescie zyjemy w dobie swiatlowodow polaczonych w jedna wielka siec, dzieki czemu nawet po spelnieniu sie czarnej wizji L pozostanie wiele kanalow, ktorymi sztuka bedzie mogla plynac do spragnionych ; )