środa, 8 maja 2013

Drogi pamiętniczku... ŻE CO??

Jak powszechnie wiadomo, wszystko jest lepsze od pisania pracy dyplomowej. Dlatego się tu reaktywowałam, chociaż wątpię, że zostanę na dłużej niż wymaga tego napisanie notki. Myślami i tak już jestem po obronie. A żeby napisać notkę tutaj, wypadało by mieć temat, którego nie mam. Pewnie się zjawi do końca pierwszego akapitu. Ewentualnie mogę palnąć wykład o społecznościach internetowych czy innych nowoplemionach, konwergencji mediów (znowu!) i czemu J.J. Abrams jako reżyser VII epizodu Gwiezdnych wojen (tak, to też znowu) to najlepsze co się tym filmom przytrafiło odkąd Disney się do tego dorwał. Z chęcią zamieściłabym też recenzję Riptide... Sęk w tym że nawet jeszcze nie mam tej książki... Jestem też zbyt leniwa by zrobić jakąś toplistę ostatnio widzianych filmów czy videoclipów... No niestety: nie ma toplisty bez analizy. Mogę za to wspomnieć że od listopada mam syndrom zapętlenia jednego utworu: Imagine Dragons - Radioactive... I tu co złośliwsi mogą się czepiać że mam 24 lata (no dobra, do urodzin jeszcze trochę mi zostało) i piszę o pierdołach. Przecież nie można cały czas gadać o polityce, religii itd... Trzeba się oderwać ;) A poza tym nie przepadam za hejtingiem.
Rysunków do pochwalenia się też nie mam... Znaczy się: jest kilka szkiców ale nie wiem kiedy je skończę. Z tapetami i songvidami też źle, chociaż tych drugich nie publikuję, a te pierwsze... zawsze się jakiś fajny gotowiec trafi.
Jeśli ktoś szukał tu czegoś twórczego, to... wcale nie jest mi przykro że się rozczarował. Taki dzień, że nie chce mi się pisać o talent show czy kostce brukowej uniemożliwiającej czytanie o nowym Lambo albo o problemach psychicznych bohaterów Expanded Universe lub jak bardzo zryte mam sny (ten dzisiejszy był niezły). To by było na tyle.
Do widzenia.
A maturzystów pragnę uspokoić. Przysługuje Wam jeden egzamin poprawkowy.
No doobra.. dorzucę jeszcze muzykę:


Brak komentarzy: