piątek, 23 grudnia 2011

Banita – Droga do gwiazd

Początkowo miałam opisywać Kaliber 44 – Księga ale… nie ma sensu się powtarzać i powielać tego co było powiedziane setki razy. W zamian poświęcę czas płycie, o której być może niewielu słyszało a pochodzi z tego samego okresu i mojej okolicy, czyli Zagłębia Dąbrowskiego.

Tym, co charakteryzowało składy tego okresu jest oczywiście klimat. Gdzieś na pograniczu haju, szaleństwa a czasem nawet koszmarnego snu. Na Drodze do gwiazd w ten koszmarny nastrój wprowadza intro składające się z dark ambientowych dźwięków zaopatrzonych w monolog. Dalej jest już tylko… cała reszta zawartości czyli 17 równych psychodeliczno, psychotycznych utworów (po odliczeniu skitów i outro jest mniej ale to nie lekcja matmy).
Można się czepiać podobnych do siebie i dość prymitywnych beatów. Całościowo jednak działa to na korzyść albumu. Sprawia że album jest spójny całościowo i można (jeśli ktoś nie może się obejść bez tagowania) spokojnie podpisać to jako hardcore psycho rap. Tu nikt nie bawi się w wygładzone do granic możliwości sterylne dźwięki.
Warstwa tekstowa. Dostajemy tu tematy takie jak nie zawsze sprawiedliwa hierarchia społeczna, niebezpieczeństwa dnia codziennego (tak znów odniesienie do „Psychozy” Kalibra), oczywiście sprzeciw wobec świata (chociażby w tytułowym), trochę rapu o rymowaniu.
Zatrzymajmy się na moment przy utworze „Siedem bram piekieł”. Zajechało black metalem? Jak nie to dobrze bo powiązania kończą się tylko w tytule. A wspominam ze względu na teledysk nagrany w moim rodzinnym mieście. Oczywiście prosty i bez kombinowania, stare czasy kiedy to podziemia pod górą zamkową były dostępne dla zwiedzających.
Podsumowując: album jest spójny i dobrze wyprodukowany. Z jednej strony szkoda że nie wpisał się tak w kanon jak Księga a z drugiej strony co za dużo to nie zdrowo.
~ - autor: lhavoc w dniu Marzec 24, 2010.

Brak komentarzy: