środa, 4 lipca 2012

No to który to już raz z rzędu?


Nie wiem ile razy oglądałam Władcę Pierścieni. Nie wiem ile razy w roku sięgam po książkę by przypomnieć sobie ukochane fragmenty lub dlaczego tak bardzo uwielbiałam bohaterów ze świata Tolkiena. Nie liczę tego, bo liczba będąca sumą tego wszystkiego... jest dość wysoka. Tak jak liczba ogólnych publikacji dotyczących Śródziemia. I muszę się przyznać, że w sobotę znów usłyszałam ten głos mówiący że najwyższy czas wrócić do tej krainy dziecięcych snów. Najwyższa pora by przypomnieć sobie o bohaterach którzy pomimo trudności i groźby śmierci mogli zawrócić, ale nie chcieli.
A teraz złapałam się na tym, że napisałam durny i patetyczny wstęp do czegoś zupełnie innego. Otóż: za każdym razem gdy oglądam film, rytuał wygląda tak, że co jakiś czas wciskam przycisk pause i biegnę do szafki by wyciągnąć jeden z tomów z mojej małej tolkienowskiej kolekcji, zrobić małą analizę, odłożyć książkę na półkę, skończyć film, iść spać i obudzić się w rzeczywistości (nie będę wstawiać epitetów... Dopiszcie sobie własne).
I właśnie o analizę się rozbija. Mam zaszczyt przedstawić fragmenty analizy czołówki Drużyny pierścienia wykonanej na zajęcia o wdzięcznej nazwie: analiza filmu. Całość tej krótkiej pracy została oceniona na 5, więc chyba była coś warta. Co prawda zamieszczam tutaj wersję poprawioną (praca była pisana na 2gim roku). Poprawki zostały podkreślone.
Film Petera Jacksona jest adaptacją książki o tym samym tytule, której autorem jest J. R. R. Tolkien. Reżyser staje więc przed podwójnym wyzwaniem: musi zadowolić fanów powieści którzy nie koniecznie mogą być zadowoleni z wizji reżysera i zainteresować widza który nie miał wcześniej styczności z książką. Czołówka spełnia więc rolę wprowadzenia widza w świat Śródziemia, i objaśnienie: „dlaczego z powodu jednego pierścienia tyle zamieszania?”. Symbolika użyta w filmie nie jest skomplikowana. Wszystko to co jest dobre, jest wyniosłe, piękne i wyidealizowane. To co złe - pokraczne, brzydkie i przerysowane. Właśnie takie uniwersalne obrazy sprawiają że widz nie ma problemu z wejściem w świat przedstawiony, a dla kogoś kto książkę zna, gra taką samą rolę jak dodatek z jej początku, lub wiersz o pierścieniach.
Po zniknięciu z ekranu logo New Line Cinema, obserwujemy ciemny ekran na którym wyświetlają się napisy informujące nas o producencie filmu. W tle słyszymy delikatną muzykę i słowa wypowiedziane w obcym języku „I amar prestar aen” – jest to język elfów, a zdanie oznacza „świat się zmienia”. Monolog jest wypowiadany w dwóch językach: wyciszony elficki i angielski będący na pierwszym planie: „Świat się zmienia. Mówi mi to woda, mówi mi to ziemia, wyczuwam to w powietrzu. Wiele z tego co kiedyś istniało zostało zatracone, bo nie żyją już ci, którzy to pamiętali.” Warto skupić się na postaci prowadzącej wstępny monolog: to grana przez Cate Blanchett Galadriela, królowa elfów. Pomimo że na ekranie pojawia się rzadko, odgrywa ważną rolę w dziejach tytułowej Drużyny Pierścienia jak i całego Śródziemia. Jest nie tylko powierniczką jednego z trzech pierścieni elfów, ale to ona pomaga bohaterom w najbardziej dramatycznych momentach. W trakcie czołówki jest naszym przewodnikiem. Opowiada dzieje pierścienia.
„Zaczęło się od ukucia wielkich pierścieni” – wraz z tymi słowami na ekranie widzimy moment odlewania jednego z klejnotów. Po kolorze formy i widocznym fragmencie zdobienia, możemy przypuszczać że właśnie ten, przypadł Galadrieli. Następnie na ekranie obserwujemy wszystkich powierników:
- trzech wśród elfów (Gil Galad, Cirdan, Galadriela)
- siedmiu wśród krasnoludów
- dziewięciu wśród ludzi
Do monologu zostaje wprowadzona charakterystyka trzech 'głównych' ras w śródziemiu. [...].
Na większą uwagę zasługuje sposób  w jaki pokazano ludzi. Nie stoją oni w kręgu jak krasnoludzi czy elfowie, ale jeden z królów jest wyraźnie wysunięty naprzód a pozostali stoją za nim, po czterech z każdej strony. Być może reżyser chce nam zasygnalizować że ci królowie to Nazgule a król stojący na przedzie to ich przywódca: czarnoksiężnik z Angmaru. Tak samo istotny jest sposób w jaki zostają przedstawieni: „dziewięć pierścieni otrzymała rasa ludzi, którzy ponad wszystko pożądają władzy”. [...]
Po przedstawieniu powierników widzimy mapę Śródziemia. Dowiadujemy się czegoś więcej o pierścieniach – [...]. Kamera powoli przesuwa się w stronę jednego punktu, po czym obraz zostaje zaciemniony, a gdy się znów rozjaśnia widzimy jedną krainę: Mordor. Dowiadujemy się o tym, że został stworzony jeszcze jeden pierścień. Wykuł go Sauron, przedstawiony jako władca ciemności. Zostaje ukazany w płomieniach, kojarzącym się z ogniem piekielnym. Jego ciało jest ze stali a z głowy wyrasta mu korona. A w dalszej części filmu objawia się jako ogniste oko.  Zatem ogień jest tu bardzo istotnym elementem symbolicznym, ale nie chce mi się tego rozwijać.
Następnie widzimy sam pierścień, również pokazany w płomieniach. [...]W następnym ujęciu na pierścieniu pojawiają się znaki – głos Galadrieli „informuje” nas że napis znaczy „Jeden pierścień by wszystkimi rządzić”. Jest to fragment wiersza, zamieszczanego na początku książki (każdego z tomów). Właśnie dzięki tym znakom, Gandalf rozpozna pierścień.
Dowiadujemy się że dzięki pierścieniowi Sauron nie miał problemów z podbojem świata. Symbolizuje to pokazana mapa: w miejscu Mordoru pojawia się ogień, rozprzestrzeniający się na pozostałe krainy. Mapa przenika się z obrazem spanikowanych ludzi.
Przechodzimy do sceny bitwy Armii Ludzi i Elfów przeciwko Sauronowi. Polem bitwy jest miejsce w którym został wykuty pierścień - w Mordorze, pod górą przeznaczenia. Dzika armia orków atakuje jak lawina swoich przeciwników.  Na zbliżeniach obserwujemy ich brzydotę, będącą uosobieniem tego, co najgorsze. Tym też są orkowie, aczkolwiek o ich pochodzeniu dowiadujemy się dopiero pod koniec filmu. Zostaje to skontrastowane ze zdyscyplinowanymi armiami cywilizacji zachodnich (chociażby w momencie wydawania komend przez Elronda – wszystkie strzały zostają wypuszczone w tym samym momencie). Można tu się doszukiwać opozycji natura vs. Kultura ale biorąc pod uwagę zamiłowanie elfów do natury to droga przez mękę.
Gdy ludzie i elfowie jest bliskie, zjawia się Sauron. Początkowo jego nadejście zwiastowane jest zaniepokojeniem na twarzach Elronda i Elendila [...]. Sauron jest pokazany z góry, jest wyraźnie wyższy i potężniejszy od swoich przeciwników, których dosłownie miażdży swoją maczugą. Od ciosu ginie Elendil – ojciec Isildura. Sauron usiłuje zabić też jego, Isildur broniąc się chwyta za miecz ojca, który zostaje złamany przez Saurona, jednak nie przeszkadza to Isildurowi odciąć Sauronowi palców, w tym tego na którym jest pierścień. Sauron traci swoją moc. Złamany miecz, Narsil, jest ważnym elementem w opowieści. Symbolizuje dziedzictwo. Dzięki niemu Aragorn zasiądzie na tronie jako prawowity następca.
Pierścień trafia do Isildura. Wkrótce zostaje on zabity i osiada na dnie rzeki Anduiny.
Przy kolejnym ujęciu dowiadujemy się że pierścień przeleżał tam 2500 lat i po tym czasie, został znaleziony przez Golluma (co zostaje sprostowane w ostatniej części filmu), który strzegł swojego skarbu w Górach Mglistych przez 500 lat. Poznajemy kolejną właściwość pierścienia: przedłużenie życia.
„Mrok ponownie ogarnął lasy świata. Mówiono o cieniu na wschodzie. Szeptano o nienazwanym lęku. A pierścień władzy pojął że oto nadszedł jego czas.”
[...]Pierścień z własnej woli opuszcza Golluma, ale trafia do Bilbo Bagginsa (jak słyszymy: najmniej powołanego do roli powiernika). Z Oddali słychać skowyt Golluma, rozpaczającego nad stratą.
„Nadchodzi bowiem czas, gdy hobbici będą decydować o losach wszystkich.”
Przenosimy się w czasie o 65 lat od znalezienia pierścienia. Scena zaczyna się od pokazania nam Frodo Bagginsa, czytającego książkę. Zieleń jest tu kolorem dominującym. Kontrastuje z tym, co widzieliśmy wcześniej. We wprowadzeniu dominuje szarość, jakby miało to być podkreśleniem jak dawno miały miejsca te wydarzenia i jak mało osób o nich pamięta. [...]

WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE!!!


A dlaczego postanowiłam to odgrzebać? bo już niedługo pojawi się reklama Coca Coli pt coraz bliżej święta, a ja będę śpiewać coraz bliżej Hobbit ;)

1 komentarz:

nobrain pisze...

Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do LOTRa :O Hmm, może w następnej sesji wezmę się za to. W ostatniej przerabiałem Piratów z Karaibów. :D