niedziela, 8 lipca 2012

Pieszy, kierowca, rowerzysta... czyli wieczny spór o prawo do bycia.

Najpierw oberwie się pieszym, bo sama przemieszczam się głównie na nogach. Jesteśmy irytującymi, nieodpowiedzialnymi debilami którym wydaje się że nie tylko chodnik ale BA! CAŁA DROGA, łącznie ze ścieżką rowerową i jezdnią należy do nas. Bo przecież my mamy pierwszeństwo i to kierowca ma uważać. Mogę dodać tylko: jeśli nie chcemy dożyć następnych urodzin to tak. Chcę dodać że są bardziej skuteczne sposoby na popełnienie samobójstwa takie jak podcięcie sobie żył. Nie rozumiem dlaczego z powodu czyjejś głupoty ktoś ma ponosić konsekwencje. Możemy się wpierdolić pod koła pojazdu. Przez nasze durne podejście cierpią kierowcy między innymi dlatego że coraz bardziej ogranicza się prędkość w mieście. Niedługo pewnie limit będzie wynosić 10 km/h. Efekt: co dwa miesiące wymiana silnika. A chciałam jeździć wozem z V8...
Najbardziej irytuje mnie gdy... młodzież gimnazjalna i nie tylko która przemierza chodnik zajmując całą jego szerokość i krzywo na Ciebie patrzy gdy chcesz przejść obok. Powód? oni są szlachtą, ty plebsem więc możesz przejść po trawniku. Jak trzeba to zajmą nawet ścieżkę rowerową i przypomną że miejsce rowerzysty jest na skraju drogi. Aż ma się ochoty zrobić z dupy takiego parking dla rowerów. I jeszcze w tej kwestii góruje MoHair. Tak. Ich bezczelność nie zna granic.
Rowerzystom zaś wydaje się że nie muszą znać przepisów ruchu drogowego, ale z drugiej strony nie mam ochoty ryzykować utraty zdrowia lub życia widząc pod krawężnikiem koleinę wypełnioną wodą. Przypominam pieszym że w takich sytuacjach rowerzysta MA PRAWO korzystać z chodnika.
Kierowcom się nie oberwie. Bo z reguły to oni najwięcej cierpią przez głupotę powyższych.
Życzę tym których lubię udanych wakacji, tym których nienawidzę: jak najgorzej i obym nie musiała Was więcej oglądać a cała reszta mnie nie obchodzi. Może się tu odezwę za miesiąc a może i wcześniej

Brak komentarzy: