Nie minęło kilka dni, jak Koleżanka Zuzanna „Iro” postanowiła podzielić się na łamach swojego bloga mieszkańcami pewnego Fioletowego Kołozeszytu. Mało kto wie, że posiadam niemalże identyczny zeszyt nabyty drogą kupna w pewnym sieciowym sklepie, położonym na terenie Katowic.
Początkowo ten Zestaw Kartek stanowił mój szkicownik i poligon doświadczalny w celu podniesienia umiejętności plastycznych (hahahaha... możecie się śmiać). W tym właśnie miejscu narodził się mój Marquis De Lirium Tremens (nie będę ukrywać że jest on inspirowany Markizem de Carabas z powieści Nigdziebądź Neila Gaimana) i po raz pierwszy został ucieleśniony Różowy Paranoik. Z czasem jednak na kartach zaczęły pojawiać się pomysły na artykuły pisane z myślą o tym blogu a które muszę w końcu przepisać.
Mniejsza z tym. Do mojego zeszytu wdarli się też (w formie uproszczonych schemacików) moi ulubieńcy ze świata Marvela: Frank Castle/Punisher i Logan/Wolverine (którzy będą się też przewijać przez cykl GrillBar Marvel), komentujący regularnie moje życie w cyklu tzw: „Rozmów męskich mężczyzn”. I tu od razu przyznaję się że to Marta wymyśliła nazwę cyklu, za co Ci serdecznie dziękuję :). Dzisiejszy obrazek... Nie miał sensu, ale gdy Czesław Miłoś przypat tat tajał do mojego zeszytu nie mogłam się powstrzymać przed stworzeniem czegoś... ni z gruchy ni z pietruchy, albo powiązanym z naszymi dyskusjami na temat: kryzysu męskości, nie możemy czytać komiksów bo nam odwala, Wolverine wyglądałby męsko nawet w różowej Lycrze ale żółta jest ok i 1000 zastosowań dla adamantowych szponów. Póki co mamy tylko dwie wady takowych.
Zatem intertekstualność dotknęła i nas. Oto powstał pierwszy crossover naszego autorstwa. Z moich memów są to:
Duszek, który nie pamiętam co robił bo powstał w gimnazjum
Robot Maniek, który będzie przechodził kryzysy.
W przyszłości dojdą tam wspomniany Markiz i jeden z moich tworów z dołu kartki w notatniku z licencjata ;)
Poniżej prezentuję próbkę naszej jakże radosnej twórczości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz