środa, 30 listopada 2011

Z wyrazami szacunku....

Skoro już tu jestem to coś napiszę, a ponieważ od pewnego czasu udaję zblazowanego studenciaka czym wyprowadzam z równowagi kogo się da, to będzie krótko.W ogóle to sorry za ton, ale ostatnio wystarczy naprawdę niewiele by wywołać burzę (powtarzam się?).

To, że gdzieś na blogu czy na forach wyrażam swoją opinię i wręcz roszczę sobie prawo do subiektywnej oceny "nie licząc się" z opiniami innych nie oznacza że uważam się za osobę nieomylną, bo takich ludzi najzwyczajniej NIE MA. Wbrew pozorom potrafię przyznać się do błędu i przyznać rację komuś innem, choć nie zawsze przychodzi mi to z łatwością. Po prostu wyrabiam sobie zdanie na podstawie czegośtam i nie widzę przeszkód by gdzieś te swoje przemyślenia (a raczej ten bełkot) zamieścić. KAPISZI?

Koniec apelu.
Sayonara!

Brak komentarzy: