wtorek, 27 grudnia 2011

Po babsku.

A niech mnie! Zakrzyknęła eL gdy po zerknięciu na półkę z lakierami do paznokci przeliczyła je wszystkie dokładnie i z całą powagą stwierdziła że ma całe czternaście różnokolorowych buteleczek plus kilka sztuk ozdobnych pękających z czego w regularnym użyciu są może 2-3 kolory. W tym momencie zaczęłam się zastanawiać po co komu tyle lakierów do paznokci, zwłaszcza gdy nie prowadzi się salonu piękności ze specjalnym stoiskiem do manicure.
Wszystko byłoby w porządku, jednak by zatuszować brzydki kształt paznokci jestem wręcz zmuszona do ich malowania i piłowania w określony sposób. Chwilowo jestem od tego zwolniona - połamały się bestie i łatwiej było ściąć je do zera niż wyrównywać. Zastanawia mnie jedna rzecz która jednocześnie nie daje mi spokoju: właściwie w imię czego wydajemy fortunę na masę kosmetyków, skoro i one mają określoną datę ważności? Tak tak: z kosmetykami jest identycznie jak z jedzeniem :P
Tutaj marudzę a paradoksalnie maluję się jak głupia - jak nie zdążę w domu to wyciągam kosmetyczkę w autobusie by nałożyć na powieki trochę cienia. Zapytacie w czym problem? Przecież przy takim czymś dzień w dzień wszystko powinno się kończyć w mgnieniu oka. Paradoksalnie tak nie jest - nie potrzeba dłuta by dostrzec kawałek skóry bez podkładu i szlifierki kątowej (tak, wiem co to jest) do demakijażu. Mam zamiar zrobić porządek w szufladzie i zapewne z żalem stwierdzę że większość produktów pójdzie do kosza a nie skorzystałam z nich ani razu, w tym dwie palety po dwadzieścia cztery odcienie w każdej z których korzystałam sporadycznie (drugi raz nie dam się na to nabrać).
Irytuje mnie dodawanie do wszystkiego tych bzdurnych aplikatorów z których i tak nie korzystam. Mam kilka pędzli które mi wystarczą (co prawda poprawiam makijaż kilkakrotnie w ciągu dnia). Jakiś czas temu nie wierzyłam w to że można sobie zawracać tym głowę dłużej niż 15 minut.
Wniosek tego krótkiego wywodu jest taki: następnym razem kupię tylko to, czego mi aktualnie brakuje i nie dam się nabrać na promocyjne ceny mega palet. Mi się to nie opłaca.

2 komentarze:

nobrain pisze...

Komentarz właściwy:

Baby tak mają! Moje koleżanki ostatnio sobie pokazywały swoje kolekcje lakierów i byłem przerażony! One twierdzą, że w sumie to ich nie potrzebują aż tyle, ale to silniejsze od nich... :D

Alex pisze...

coś w tym jest :D ale ja staram się zwalczać zły nawyk haha :D